Krótkie
sprawozdanie z wycieczki do Zakopanego w dniach 09.09-13.09.2019 r. dofinansowanej ze środków
Fundacji PZU
Projekt Ruszamy w
Polskę i przed nami Zakopane! okazał się strzałem w dziesiątkę.
Niech siła szczęścia 25 osób niepełnosprawnych z Gdańska i
okolic dosięgnie naszych darczyńców z Fundacji PZU! Takiego
wyjazdu Stowarzyszenie Aktywnych na pomoc jeszcze nie organizowało,
a było top możliwe wyłącznie dzięki Państwa potężnej pomocy w
sfinansowaniu tej wspaniałej przygody!
Grupa naszych
beneficjentów od dawna marzyła o takiej wyprawie, dlatego przeżycia
związane z pobytem w Zakopanem i wieloma atrakcjami miały ogromny
wpływ na poprawę ich samopoczucia! Ośmiokilometrowa wędrówka po
Dolinie Strążyskiej i pod Reglami, przejście przy skoczni Wielka
Krokiew, odwiedziny u Kornela Makuszyńskiego to nie lada wyzwanie,
ale nikomu nie brakowało dobrego nastroju. Byliśmy pod wpływem
piękna przyrody, uroku krajobrazu, różnorodności terenu –
skałki, mostki, łąki, błoto, las i kamienie - oraz wyjątkowo
urodzajnego potoku słów znakomitej przewodniczki tatrzańskiej
Beaty Krupy.
Świeże, rześkie
górskie powietrze, zmęczenie dały się we znaki dopiero wieczorem
przy suto zastawionym stole w cudownej gościnie u Gazdów w Willi
Siklawie. Fundacja PZU udzieliła wsparcia grupie 32 osób, wśród
których były osoby niewidome, ze schorzeniami psychicznymi i
upośledzeniami, jednak żaden z beneficjentów nie pamiętał o
swoich dysfunkcjach, gdy blisko ucha szemrał szum potoku, trzeba
było aktywnie zmagać się z przestrzenią i wciąż nie brakowało
atrakcji!
O tym dlaczego
bryndza podhalańska i oscypek to efekty czarów, a gołka to jednak
nie to samo, aczkolwiek smakują podobnie wybornie, dowiedzieliśmy
się w Muzeum Oscypka w Zakopanym przy ul. Jagiellońskiej. Obdarzony
talentem pedagogicznym baca podczas wykładu elokwentnie żonglował
anegdotami i przyuczył niejednego cepra z Gdańska jak należy
przygotować porządnego oscypka. Rozpoznawaliśmy smaki bryndzy
wędzonej i świeżej. Nikomu nie zdradzimy również, że oscypka
nie można kupić wszędzie, mimo że nad każdym stoisku pod
Gubałówką wisi szyld z napisem „OSCYPEK”. Teraz wiemy na
pewno, że nawet nie oscypek, a gołka z mleka krowiego to naprawdę
prawdziwy smakołyk, tylko z fałszywym mianem. Grupa 25 uczestników
wycieczki wraz z 7 opiekunami po drodze do pobliskiej Chaty
Zbójnickiej zwiedziła galerię poświęconą twórczości
Władysława Hasiora, a zmęczenie wędrowców przybrało na sile i
stanowczo przekonali się o wyższości oryginalnej kwaśnicy nad
zwykłym kapuśniakiem!
Środa była już
trzecim dniem w Zakopanym, dlatego warto było trochę się
zrelaksować w prawdziwej mekce dobrostanu i odnowy biologicznej, to
znaczy w Termach Chochołowskich. Do Chochołowa przewoził
nas nasz wspaniały kierowca rajdowy, nieomalże akrobata w warunkach
zakopiańskich wąskich uliczek, i to w bardzo wygodnym autokarze.
Nie ma chyba nikogo, kto by nie potwierdził tego hasła: termy,
termy nad termami! Było mokro, ciepło i bardzo relaksacyjnie.
Cieszyliśmy się jak dzieci w basenach, jacuzzi z hydromasażem, w
basenach siarkowych i solnych. Cała grupa serdecznie poleca taki
pobyt w Termach! Tam można całkowicie zapomnieć się w bąbelkach.
Po wyjątkowo
mokrym i pełnym wrażeń popołudniu czekał wszystkich niezwykły
wieczór. Zaproszono wszystkich na koncert i potańcówkę przy
kapeli góralskiej podczas kolacji z grillem. Czekała nas wspaniała
zabawa do późnych godzin wieczornych.
Czwartek stanowił
już ostatni dzień pobytu ze zwiedzaniem okolicy w Zakopanym. Nie
mogliśmy pominąć Gubałówki i zakupów na Krupówkach.
Zwiedziliśmy Muzeum Tatrzańskie, Cmentarz na Pęksowym Brzysku i
Stary Kościół. Czekał nas również wystawny obiad w Zapiecku z
pierożkami z jagnięciną albo bryndzą, a wieczorem romantyczna i
troszkę już mroźna przejażdżka bryczkami konnymi na wzgórze
Antałówki z całą panoramą Tatr na horyzoncie.
I tak - zupełnie
nagle i niespodziewanie - przyszło nam wszystkim stwierdzić, że
wszystko,co dobre i piękne bardzo szybko się kończy. Szybko
nadszedł piątek i pora była wracać autokarem do Gdańska z
przystankiem w kochanym Krakowie, by dalej popędzić do domu
pociągiem pendolino.
Wrażenia spisała
Agata Kirol
Komentarze
Prześlij komentarz